poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział || Po otwarciu drzwi stanęłam jak wryta.




Nagle,  gdy spojrzałam na wyświetlacz zdziwiona zauważyłam, że dzwoni policja.
Zdziwiona odebrałam telefon, komendant policji poprosił do telefonu Anię. Szybko pobiegłam ją obudzić, gdyż nie wiedziałam o co chodzi.
- Dzień dobry- powiedziała Ania
- Dzień dobry, niestety nie mam dla pani dobrych wiadomości. Pani rodzice zginęli w wypadku samochodowym.
- Że, co? Ale jak to się stało? Przecież wczoraj z nimi rozmawiałam i było wszystko w porządku.
- Około 1 w nocy doszło do wypadku,  samochód osobowy pani rodziców wjechał na niestrzeżone tory kolejowe i przez nieuwagę pani ojca wjechali prosto pod pociąg.
- Dobrze dziękuje za informację, do widzenia- zauważyłam, że Ania ledwo co oddychała. Podeszłam do niej, przytuliłam ją mocno i zapytałam się ‘’co się stało ?’’
- Moi rodzice- mówiła przez łzy, zginęli w wypadku samochodowym…
<oczami Ani>
Przez moment nie mogłam złapać oddechu.. Nie wierzyłam w to co się stało. Byłam zdruzgotana, wiedziałam, że muszę  zadzwonić do mojego ‘’ukochanego’’ braciszka. Gdy się otrząsnęłam wzięłam telefon i wybrałam numer do Neymara. Po 2 sygnałach usłyszałam jego głos:
- Cześć- powiedziałam niepewnie.
- Hej, coś się stało, że dzwonisz?
- Tak, nasi rodzice nie żyją…
- Żartujesz sobie ?
- Nie, mówię  całkiem poważnie..
- Ale jak? Gdzie? Kiedy?
- Zginęli śmiercią tragiczną na niestrzeżonym torze kolejowym.
< oczami Neymara>
Gdy usłyszałem to od siostry nie wiedziałem co zrobić, od razu zakończyłem rozmowę, i szybko spakowałem swoją walizkę i kupiłem bilety do Polski. Na szczęście najbliższy lot był za 2h więc szybko pożegnałem się z Karoliną, wziąłem mojego synka i ruszyliśmy taksówką na lotnisko.
<oczami Ani>
Nagłe rozłączenie się Neymara bardzo mnie zaskoczyło. Nie miałam pojęcia o co chodzi.
4 godziny później …
Siedziałam w salonie oglądając zdjęcia rodziców. Przy tym uraniając łzy. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Nie miałam ochoty nikogo widzieć, więc poprosiłam Klaudię, żeby otworzyła drzwi.
<oczami Klaudii>
Po otwarciu drzwi stanęłam jak wryta. Nie umiałam wydusić z siebie, żadnego słowa. Przed drzwiami stał…
Tak właśnie on, brat Ani z synkiem. Ruchem ręki wskazałam, aby udali się do środka. Znaliśmy się troszkę z Neymarem. Wzięłam Davida do swojego pokoju wraz z jego walizką. Tam rozebrałam go z kurtki, gdyż był deszczowy dzień. Rozpakowałam mu walizkę i zaczęłam się z nim bawić.
Nagle mały przystojniaczek zaczął rozmowę:
-Ćoca Klaududia
- Masz ochotę na soczek?
- Tiak popiosię pomanańczowy.
- Zaraz Ci przyniosę, a ty tu grzecznie poczekaj.

Schodząc na dół zauważyła, że…

-----------------------------------------------------------------------------------------------
Hej ;)
Niestetyy nie było 3 komentarzy no ale cóż..
Smutno nam trochę..
Wyświetlenia są, a komentarzy brak, mamy nadzieję, że to się zmieni.
Pozdrawiamy ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz